16 lipca w godzinach wieczornych w Raculi, dzielnicy Nowego Miasta, zaczęło płonąć wysypisko śmieci. Od początku roku w całym kraju doszło do ponad 70 podobnych zdarzeń, tak więc można mieć poważne wątpliwości co do tego, czy ogień pojawia się w takich miejscach przypadkowo. To ważne pytanie, biorąc pod uwagę fakt, że każdy z tych pożarów jest katastrofą ekologiczną, której skutki będziemy odczuwać nawet po latach.
Trujące substancje wytwarzane podczas spalania odpadów
Sięgające setek tysięcy złotych koszty akcji gaśniczej to nie jedyny skutek, który ponosi społeczeństwo w związku ze spłonięciem wysypiska. W trakcie spalania odpadów dochodzi do emisji ogromnej ilości niebezpiecznych substancji, takich jak pył zawieszony PM2,5 i PM10, dioksyny, benzoapiren, kadm czy ołów.
Kiedy pożar wybuchnie w bliskiej okolicy, nieocenioną rolę odgrywają oczyszczacze powietrza z filtrami HEPA i węglem aktywnym, które chronią przed wdychaniem skażonego powietrza, przedostającego się do wnętrz budynków nie tylko przez otwarte okna, ale i obecne w nim nieszczelności.
Niestety, urządzenia te nie są w stanie zapewnić całkowitej ochrony przed skutkami pożarów i nie chodzi tu wyłącznie o to, że działają jedynie w budynkach. Zanieczyszczenia wytwarzające się podczas spalania odpadów mogą trafiać się do naszych organizmów nie tylko drogą oddechową, gdyż przedostają się do gleby i wody, a w rezultacie są obecne w żywności produkowanej w pobliżu składowisk.
O tym, jakie skażenia osadzają się w glebie w związku ze spalaniem śmieci, informuje raport przygotowany przez Greenpeace. Przedstawiciele fundacji zbadali próbki pochodzące z pogorzeliska składowiska śmieci w Trzebini, gdzie pożar wybuchł 27 maja oraz w Zgierzu, w którym do takiego samego zdarzenia doszło dwa dni wcześniej. Następnie porównali je z próbkami „ tła”, czyli z glebą pobraną w tym samym rejonie, która nie została skażona.
Arsen to metal ciężki, który osłabia napięcie ścian naczyń, powoduje kaszel, wymioty, bóle, a w przypadku dłuższej ekspozycji raka pęcherza moczowego, nerek, wątroby i płuc. Jego stężenie na terenie pogorzeliska w Trzebini ponad sześciokrotnie przekracza dopuszczalne normy, a więc jest trzydziestosiedmiokrotnie wyższe niż w poziom typowy dla tego regionu. Ponadto drastycznie wzrosło tu także stężenie ołowiu w glebie, który może wywoływać niedokrwistość oraz zaburzenia wzrostu i rozwoju intelektualnego u dzieci, jak również kadmu, który uszkadza nerki, powoduje choroby nowotworowe, a przyjęty drogą pokarmową prowadzi do biegunki, zawrotów głowy, wymiotów i obrzęku płuc. Zarówno w Trzebinii, jak i w Zgierzu stwierdzono też wysokie – w porównaniu z próbkami pochodzącymi z tych samych rejonu – stężenie wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych, z których znaczna część ma działanie rakotwórcze.
Import śmieci, czyli biznes kosztem zdrowia Polaków
Wbrew pozorom nie trudno odpowiedzieć na pytanie dotyczące przyczyn gwałtownego wzrostu liczby pożarów na wysypiskach. W poprzednich latach podobnych zdarzeń było znacznie mniej, gdyż w naszym kraju nie było aż tyle odpadów i nie chodzi tutaj o to, że Polacy nagle zaczęli wytwarzać ich dużo więcej. Spora część śmieci jest przywożona z zachodu, co ma związek z wydanym przez Chiny zakazem przyjmowania zza granicy 24 rodzajów odpadów. Państwa zachodnie, które do tej pory korzystały z chińskich składowisk, musiały zatem znaleźć nowych chętnych na swoje śmieci. Odpowiednimi dla nich partnerami handlowymi okazali się Polacy, którzy śmieciowy biznes uznali za bardzo opłacalny. Za przyjęcie jednej tony odpadów właściciel składowiska otrzymuje bowiem ponad 200 zł. W rezultacie w 2017 r. trafiło do nas 378 000 ton śmieci, podczas gdy w 2016 r. było to 256 000 t, a w 2015 – 154 000 t.
Oczywiście, pojawił się jednak pewien problem. Składowanie i utylizacja odpadów są procesami kosztownymi, gdyż za każdą tonę przechowywanych odpadów trzeba uiścić opłatę marszałkowską w wysokości 270 zł, natomiast liczba spalarni w Polsce jest dosyć mała, a każda z nich ma ograniczony limit pracy. Tymczasem pożar pozwala pozbyć się wszystkich odpadów szybko i za darmo. Pozostają co prawda ogromne koszty akcji gaśniczych i niemożliwe do oszacowania koszty zdrowotne, ponoszone przez Polaków, ale o tym nikt już nie myśli, bo pociągnięcie kogokolwiek do odpowiedzialności wymaga przedstawienia mu dowodów jego winy. Chociaż prokuratura prowadzi postępowania, których celem jest wyjaśnienie przyczyn niedawnych pożarów, jak na razie wątpliwe jest, czy choć w jednym przypadku zakończy się to sukcesem.
Powtarzające się pożary na wysypiskach zmusiły polityków do przyjrzenia się ustawie o odpadach oraz ustawie o Inspekcji Ochrony Środowiska. Wśród proponowanych zmian znalazł się obowiązek monitoringu wideo na składowiskach, skrócenie dozwolonego czasu składowania odpadów do jednego roku oraz zakaz wwożenia do Polski odpadów, z których nie można pozyskać surowców wtórnych.